W cyklu z życia (agenta nieruchomości) wzięte opowiadam historie, w których sama uczestniczyłam, lub które znam z pierwszej ręki, gdzie nieznajomość tematu, zbytnia pewność siebie, zaniedbania poprzednich lat, a nawet poprzednich pokoleń czy nawet zwyczajny pech utrudniają realizację transakcji i przyprawiają o ból głowy. W tych historiach szczególnie kluczową okazała się pomoc agenta, który obsługiwał daną transakcję i dzięki tej pomocy historie skończyły się happy-endem.
Jak księga wieczysta potrafi zaskoczyć.
Dzisiejsza historia dotyczyła będzie sprzedaży mieszkania przez dwie starsze Panie, które przez ponad rok samodzielnie poszukiwały kupca. Panie nie korzystały z usług profesjonalnej agencji nieruchomości, ale zgadzały się za to na “niezobowiązujące promowanie” przez firmy, które się do nich zgłaszały. Efekt tych działań był taki, że oferta była publikowana w różnych portalach ogłoszeniowych, w bardzo różnych cenach, przez kilkanaście firm specjalizujących się w takiej działalności. Niestety opis był bardzo lakoniczny, a prezentacja zdjęciowa fatalnej jakości – nic więc dziwnego, że przez ten czas lokalem nikt się nie zainteresował, a Panie miały poczucie, że nieruchomość jest obecna na rynku. Czytaj więcej o Z życia (agenta nieruchomości) wzięte. Jak księga wieczysta potrafi zaskoczyć. …